Emka |
Moderator |
|
|
Dołączył: 29 Lis 2005 |
Posty: 93 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: z daleka |
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/spacer.gif) |
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/spacer.gif) |
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/post_corner.gif) |
|
Znalazlam coś co powinno zaciekawić Lenię i każdego kto nie byłby pewny, która z nas ma rację :
Pies detektyw
Foksterier szuka narkotyków podczas spacerów
Waży 10 kilogramów, przepada za mięsem i jazdą samochodem. Na ulicy każdy śmieje się na jego widok.
Ale dla dealerów narkotykowych spotkanie z nim może okazać się kłopotliwe.
JOANNA KRUPA 2003-06-04
Dzień Rosta zaczyna się o 7.30. Od porannego szczotkowania i sprzątania pokoju, w którym mieszka. Jest też chwilka na wymianę
"paru słów" z sąsiadami. Potem ulubiona czynność - godzinny spacer i zabawa z przewodnikiem, Marcinem. Wprawdzie Rost zna go
dopiero od miesiąca, to już świata poza nim nie widzi. Ktoś, kto raptownie poklepie Marcina po plecach, powinien liczyć się z tym, że
ostre zęby Rosta dotkliwie poranią go w łydkę. Po spacerze Rost idzie do pracy. Wchodzi do gabinetu sekcji kryminalnej i jak zwykle
siada wygodnie przy biurku. Podrywa się jednak na każdy dźwięk telefonu i czujnie nastawia uszu. Kiedy Marcin szybko wstaje, Rost
waruje już przy drzwiach, ubrany w policyjne szelki. Kilka sekund później obaj siedzą już w radiowozie i jadą na akcję.
W garażu, w gołębniku, na ulicy
Rost jest psem. Foksterierem gładkowłosym. Z wyglądu przypomina Reksia. Ma jedno oklapnięte ucho, które podnosi w chwili
największych emocji. Obcięty ogon, oko pozbawione pigmentu i wysokość mniej więcej do połowy łydki człowieka. - I właśnie to
sprawia, że każdego potrafi zmylić - mówi Marcin.
Bo kiedy Rost wychodzi ze swoim przewodnikiem na spacer, na ulicy nikt nie ma pojęcia, że właśnie mija dwóch policjantów. A że
policjant jest na służbie 24 godziny na dobę, nawet na spacerze Rost zachowuje czujność.
Już parokrotnie zdarzyło się, że Rost wyczuł narkotyki u kogoś w torbie czy kieszeni. Dawał o tym znać poszczekiwaniem i
drapaniem osobnika po nodze. Chcąc nie chcąc, podejrzany o posiadanie narkotyków musiał przejechać się na komendę na
przesłuchanie.
- W najbliższym czasie do miejsc obwąchiwanych przez Rosta dołączą płockie szkoły. Narkotyki od dawna są bowiem obecne w
podstawówkach, gimnazjach i liceach, a bezkarni dealerzy rozprowadzają towar w biały dzień, w centrum miasta - tłumaczy jeden
z policjantów.
Na widok policyjnego owczarka dealerzy z pewnością uciekliby gdzie pieprz rośnie. Niepozorny foksterier większość wyprowadzi
w pole.
Najwięcej pracy dla Rosta jest nad ranem. Przeważnie wtedy Marcin odbiera telefon o podejrzanym samochodzie osobowym,
autokarze, mieszkaniu, piwnicy czy garażu. Ostatnio w poszukiwaniu śladów po narkotykach Rost obwąchiwał niepozorny gołębnik.
Z natury spokojny i łagodny, podczas akcji zamienia się w psa bojowego. - Słucha wyłącznie poleceń wydawanych przez Marcina.
Nie przeszkadza mu obecność innych psów czy policjantów. Pod warunkiem oczywiście, że nie wchodzą na jego teren. Gdyby każdy
pracował w ten sposób, raz dwa namierzalibyśmy przestępców - śmieje się jeden z funkcjonariuszy.
Tam, gdzie Rost nie potrafi sam się dostać, na przykład do wysokiej szafy, jest podsadzany przez Marcina. W pomieszczeniach
zamkniętych to przewodnik wyznacza najpierw miejsca, gdzie prawdopodobnie jest coś ukryte. Rost ma za zadanie takie miejsce
przeszukać i jeśli coś znajdzie, powiadomić o tym Marcina.
- Pracy jest mnóstwo. Przydałyby się nam jeszcze co najmniej dwa takie psy - mówi kierownik referatu technik kryminalistycznych
Komendy Miejskiej Policji w Płocku, Adam Łaszczewski. - Na razie Rost musi poradzić sobie ze wszystkim.
Przewaga nad owczarkami
Większość psów służących w policji to owczarki niemieckie, a od niedawna także labradory. Foksteriery są rzadkością.
Ich zalety do wykonywania tak poważnej pracy doceniono dopiero niedawno. Podczas szkoleń okazało się, że jako psy myśliwskie
posiadają niezwykły węch. A co więcej, węch ten w szczególności wyostrzony jest na narkotyki. Kiedy Rost przechodził
pięciomiesięczne szkolenie w Zakładzie Kynologii Policyjnej w Sułkowicach (dawny Zakład Szkolenia Przewodników i Tresury Psów),
oprócz niego na kursie było jeszcze tylko kilka miniaturowych spanieli i jeden owczarek.
- Coraz częściej odchodzi się od szkolenia wilczurów, ponieważ nie sprawdzają się we wszystkich akcjach - wyjaśnia Marcin.
Foksteriery mają przewagę nad owczarkami. Po pierwsze - skutecznie wprowadzają w błąd podejrzanych o posiadanie lub
rozprowadzanie narkotyków swoim niepozornym wyglądem. Po drugie - są niewielkiego wzrostu, dzięki czemu mogą wejść w
miejsca, które dla wilczurów pozostawały niedostępne. Po trzecie - ich nos jest niemal dwa razy bardziej niezawodny niż nos
owczarka. I dlatego specjalna komisja, która miała zdecydować o zakupie tzw. psa narkotykowego, wybrała foksteriera. - Wszędzie
wejdzie i nie narobi dużo bałaganu. Czy można chcieć od czworonożnego policjanta czegoś jeszcze? - zastanawia się Marcin.
Dzień Rosta zaczyna się o 7.30. Od porannego szczotkowania i sprzątania pokoju, w którym mieszka. Jest też chwilka na wymianę
"paru słów" z sąsiadami. Potem ulubiona czynność - godzinny spacer i zabawa z przewodnikiem, Marcinem. Wprawdzie Rost zna go
dopiero od miesiąca, to już świata poza nim nie widzi. Ktoś, kto raptownie poklepie Marcina po plecach, powinien liczyć się z tym, że
ostre zęby Rosta dotkliwie poranią go w łydkę. Po spacerze Rost idzie do pracy. Wchodzi do gabinetu sekcji kryminalnej i jak zwykle
siada wygodnie przy biurku. Podrywa się jednak na każdy dźwięk telefonu i czujnie nastawia uszu. Kiedy Marcin szybko wstaje, Rost
waruje już przy drzwiach, ubrany w policyjne szelki. Kilka sekund później obaj siedzą już w radiowozie i jadą na akcję.
W garażu, w gołębniku, na ulicy
Rost jest psem. Foksterierem gładkowłosym. Z wyglądu przypomina Reksia. Ma jedno oklapnięte ucho, które podnosi w chwili
największych emocji. Obcięty ogon, oko pozbawione pigmentu i wysokość mniej więcej do połowy łydki człowieka. - I właśnie to
sprawia, że każdego potrafi zmylić - mówi Marcin.
Bo kiedy Rost wychodzi ze swoim przewodnikiem na spacer, na ulicy nikt nie ma pojęcia, że właśnie mija dwóch policjantów. A że
policjant jest na służbie 24 godziny na dobę, nawet na spacerze Rost zachowuje czujność.
Już parokrotnie zdarzyło się, że Rost wyczuł narkotyki u kogoś w torbie czy kieszeni. Dawał o tym znać poszczekiwaniem i
drapaniem osobnika po nodze. Chcąc nie chcąc, podejrzany o posiadanie narkotyków musiał przejechać się na komendę na
przesłuchanie.
- W najbliższym czasie do miejsc obwąchiwanych przez Rosta dołączą płockie szkoły. Narkotyki od dawna są bowiem obecne w
podstawówkach, gimnazjach i liceach, a bezkarni dealerzy rozprowadzają towar w biały dzień, w centrum miasta - tłumaczy jeden
z policjantów.
Na widok policyjnego owczarka dealerzy z pewnością uciekliby gdzie pieprz rośnie. Niepozorny foksterier większość wyprowadzi
w pole.
Najwięcej pracy dla Rosta jest nad ranem. Przeważnie wtedy Marcin odbiera telefon o podejrzanym samochodzie osobowym,
autokarze, mieszkaniu, piwnicy czy garażu. Ostatnio w poszukiwaniu śladów po narkotykach Rost obwąchiwał niepozorny gołębnik.
Z natury spokojny i łagodny, podczas akcji zamienia się w psa bojowego. - Słucha wyłącznie poleceń wydawanych przez Marcina.
Nie przeszkadza mu obecność innych psów czy policjantów. Pod warunkiem oczywiście, że nie wchodzą na jego teren. Gdyby każdy
pracował w ten sposób, raz dwa namierzalibyśmy przestępców - śmieje się jeden z funkcjonariuszy.
Tam, gdzie Rost nie potrafi sam się dostać, na przykład do wysokiej szafy, jest podsadzany przez Marcina. W pomieszczeniach
zamkniętych to przewodnik wyznacza najpierw miejsca, gdzie prawdopodobnie jest coś ukryte. Rost ma za zadanie takie miejsce
przeszukać i jeśli coś znajdzie, powiadomić o tym Marcina.
- Pracy jest mnóstwo. Przydałyby się nam jeszcze co najmniej dwa takie psy - mówi kierownik referatu technik kryminalistycznych
Komendy Miejskiej Policji w Płocku, Adam Łaszczewski. - Na razie Rost musi poradzić sobie ze wszystkim.
Przewaga nad owczarkami
Większość psów służących w policji to owczarki niemieckie, a od niedawna także labradory. Foksteriery są rzadkością.
Ich zalety do wykonywania tak poważnej pracy doceniono dopiero niedawno. Podczas szkoleń okazało się, że jako psy myśliwskie
posiadają niezwykły węch. A co więcej, węch ten w szczególności wyostrzony jest na narkotyki. Kiedy Rost przechodził
pięciomiesięczne szkolenie w Zakładzie Kynologii Policyjnej w Sułkowicach (dawny Zakład Szkolenia Przewodników i Tresury Psów),
oprócz niego na kursie było jeszcze tylko kilka miniaturowych spanieli i jeden owczarek.
- Coraz częściej odchodzi się od szkolenia wilczurów, ponieważ nie sprawdzają się we wszystkich akcjach - wyjaśnia Marcin.
Foksteriery mają przewagę nad owczarkami. Po pierwsze - skutecznie wprowadzają w błąd podejrzanych o posiadanie lub
rozprowadzanie narkotyków swoim niepozornym wyglądem. Po drugie - są niewielkiego wzrostu, dzięki czemu mogą wejść w
miejsca, które dla wilczurów pozostawały niedostępne. Po trzecie - ich nos jest niemal dwa razy bardziej niezawodny niż nos
owczarka. I dlatego specjalna komisja, która miała zdecydować o zakupie tzw. psa narkotykowego, wybrała foksteriera. - Wszędzie
wejdzie i nie narobi dużo bałaganu. Czy można chcieć od czworonożnego policjanta czegoś jeszcze? - zastanawia się Marcin. |
|