omfik |
Całkiem dorosły foksterier |
|
|
Dołączył: 28 Sie 2008 |
Posty: 193 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Berlin/Radom |
|
|
|
|
|
|
joanna napisał: | Prawda, jak to zwykle bywa leży pośrodku.
Nie zaliczam się do zwolenników myśliwskiego hobby, a raczej przeciwnie uważam, że przyroda dałaby sobie radę sama i żal mi zwierząt zabijanych często dla ,co tu ukrywać, podniesienia sobie adrenaliny, bo nie z konieczności. Z pewnością nie można generalizować i wierzę, że są ludzie /również na tym forum/, którzy mają logiczne i ideologiczne uzasadnienie dla swojej pasji. Mimo wszystko znajomość kilku osób z myśliwskiego kręgu utwierdza mnie niestety w swojej opinii.
To tylko jedna strona medalu - z drugiej strony pies hasający beztrosko po lesie, straszy zwierzęta leśne, ich młode pozostawione przez matki narażone są na niebezpieczeństwo, nie mówiąc już o przygodnych spacerowiczach wędrujacych - jak np. ja - jak Pan Bóg przykazał z psem na lince. Nie jest to oczywiście powód do strzelania do psa tylko uzasadnienie powodów, dla których pies samopas po lesie biegać nie powinien. |
Ja nazywam to, co Ci mysliwi zrobili, zwyklym okrucienstwem. Niekiedy pies byl jedynie 50m od wlasciciela. Niekiedy byl wolany, a strzal padal. Jak juz pisalam, mysliwy ma prawo strzelac do psow zdziczalych. Naprawde nawet laik rozpozna takiego psa. A tam padaly psy rasowe, championy. Sport? Zabawa? Niekiedy zdarzalo sie, ze mysliwy zacieral slady. Probowal... ukrywał zwłoki, bo slyszal wolanie psa.
Ja tez nie popieram myślistwa. Gdyby nie mysliwi, w naszych lasach byloby ciekawiej. Wiele gatunkow po prostu wystrzelano. Jednak zdaje sobie sprawe z koniecznosci odstrzalu pewnych zwierzat: lisy, dziki, ktore mnoza sie niekontrolowanie. Jednak sarny czy jelenie... ?
Podobnie, jak Ty, Joanno, znam mysliwych. Mam sasiada, ktory poluje. Ale pal szesc polowanie. Raczej mamy na pienku z powodu tego, jak trzyma swoje psy: posokowca i wyzla niemieckiego. Powodem scysji jest to, ze chodza bez smyczy, ze wypuszcza je poza posesje i ze atakuja inne psy (w tym mojego staruszka). Pan jednak na kazdy zarzut odpowiada: "Pani to nie lubi psow." Za kazdym razem, zanim wyjde z moim psem, sprawdzam, czy jego psy sa na posesji. To nie jest normalne. Sasiedzi chodza z kijami "w razie czego". Ale watpie czy poradziliby sobie w razie ataku. |
|