elizz |
Administrator Forum |
|
|
Dołączył: 06 Gru 2005 |
Posty: 154 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: k-ów |
|
|
|
|
|
|
wina właściciela jest ewidentna, pies to tylko pies, sami nie możemy być często ich pewni, szczególnie gdy pies jest niewiadomego pochodzenia, z pseudohodowli, czy to amstaff czy inna rasa - dla mnie jest to bez znaczenia, mojego psa często atakowały przeróżne wilczaste psy jak i zwykłe burki osiedlowe, nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia jaka rasa - jeśli ma się psa agresywnego to ludzie! chociażby smycz, bo szczerze mówiąc agresywny pies w kagańcu może być nie mniej niebezpieczny niż ten bez. gdy nas zaatakował wilczur w kagańcu (na dodatek długowłosy - a więc odporny na obronę mojego malucha) nie mieliśmy szans i Foksio stracił przytomność bo tak mocno został przyciśnięty przez bydlę,
ja nie mam nic do amstaffów, ale właściciel który posiada takowego psa sam powinien zdawać sobie sprawę z krążocej o nich opinii i nie narażać się na sytuacje tego typu bo to niszczy tylko wizerunek tych pięknych psów,
myślę też że nie ma co pobłażać tylko dzwonić na straż miejską, no ewentualnie zrobić tak jak ja, poszłam na spokojnie do właścicieli wilczura, którzy mnie przeprosili i obiecali że pies nie będzie puszczany ze smyczy (tam też był problem taki, że babka rano psa wypuszczała z klatki i wieczorem otwierała mu drzwi - więc absurd do kwadratu), jak obiecali tak zrobili więc obeszło się bez skargi, |
|